Te śledzie goszczą na naszym stole już kolejny rok. Jak tylko je posmakowałam, to pokochałam (chociaż nie równa się to miłości do śledzi po kaszubsku zaszczepionej przez ciocię w wieku ok. 5 lat). Oliwki, kapary, pieprz, to moja bajka. Muszą być na wigilijnym stole, bo to czas kiedy jem najwięcej śledzi, a te, choćbym miała je sama jeść, najbardziej zaczynają kojarzyć mi się ze świętami.
Przepis znaleziony w Kuchni nad Atlantykiem, a przepis także na naszym rodzinnym blogu
Składniki:
- 500 g filetów śledziowych w oleju
- 2-3 cebule
- 2 ząbki czosnku
- 20 zielonych oliwek bez pestek
-
2 łyżeczki zielonego pieprzu w zalewie2 łyżki kaparów1-2 łyżki mieszanki ziół prowansalskichświeżo zmielony pieprzew. sól morska do smaku
-
dobrej jakości oliwa extra virgin do zalania śledzi2 listki laurowe
Śledzie wyciągnąć z oleju i pokroić na 3 cm kawałki. Cebulę pokroić w kostkę, czosnek w cienkie plasterki, a oliwki w plasterki. W dużej misce wymieszać cebule, czosnek, kapary, pieprz z zalewy i zioła prowansalskie. Popieprzyć, ew. posolić do smaku. W słoiku układać warstwami naprzemiennie śledzie i mieszankę, sukcesywnie zalewając oliwą (na koniec powinna przykryć całą powierzchnię śledzi). Na wierzch ułożyć liście laurowe. Zakręcić słoik i zostawić w temperaturze pokojowej na 2-3 godziny, później przechowywać w lodówce. Można zrobić tydzień wcześniej, ale na dzień przed też będzie dobre 🙂 enjoy c:
Masz oznaczony ten przepis jako wegetariański. Wegetarianie nie jedzą ryb. Pescowegetarianie, a i owszem. 🙂
o, rzeczywiście, już poprawiam! Przepraszam i dziękuję za spostrzegawczość 🙂