Te muffinki miałam w planach pokazać jeszcze na Gotowanie z nudów, ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło. W zeszłym tygodniu zgarnęłam książkę z półki i zrobiłam je jeszcze raz. Są pyszne – nie są za słodkie, nie za mokre, nie za suche, no i borówki <3 Do tego udało mi się zrobić zdjęcia, z których jestem naprawdę dumna, a to wszystko dzięki mieszkaniu, w którym rezyduję do końca września – w kuchni jest piękny stół i świetne światło. W dodatku mieszkam na osiedlu Bajka, na ulicy Szczęśliwej. Nic, tylko chłonąć to szczęście 😉
Przepis pochodzi z książki „1 mix, 50 muffins”, a zdjęcia w czasie pieczenia możecie znaleźć na moim instagramie 😉
Przepis z dedykacją dla Soulstorm-everywhere 😉
Składniki (na 12 sztuk):
- 280 g mąki pszennej
- 1 łyżka stołowa proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 115 g cukru trzcinowego
- 150 g borówek (w przepisie są mrożone)
- 2 jajka
- 250 ml mleka (ja użyłam migdałowego)
- 6 łyżek stołowych oleju
- skórka otarta z jednej cytryny
Piekarnik nagrzać do 200 st. Przygotować papilotki lub foremki (ja wykładam silikonowe foremki papilotkami, tak jest i wygodniej i ładniej 😉 ). Mąkę, proszek do pieczenia, sól, cukier trzcinowy i skórkę z cytryny wymieszać w jednej misce. Do drugiej miski wbić jajka i lekko je roztrzepać. Do jajek dodać mleko i olej. Wymieszać razem. Połączyć suche i mokre składniki, na koniec dodając borówki i delikatnie je wmieszać. Rozłożyć ciasto do foremek (na wierzch każdej muffinki dodaję kilka borówek ekstra) i piec około 20 minut. Zostawić w foremkach na 5 minut. Po tym czasie wyciągnąć na kratkę do całkowitego ostudzenia.
Kurcze, siedzimy w robocie i właśnie nas naszła chęć na słodkie!
No to po pracy trzeba zabrać się za pieczenie, a jutro zabrać do pracy, żeby następny taki atak zdusić w zarodku 😉
😉