Ostatnio nie jadam ciast, tym bardziej kiedy nie ma kto ich ze mną zjeść. Ostatnio jednak trafiła się okazja – ostatni chyba w tym roku grill rodzinny na działce dziadków. Najstarsza siostra – Ewa, odwiedziła miejsce naszych wakacji z dzieciństwa razem z mężem Łukaszem i synkiem Pawełkiem, babcia obchodziła imieniny, a dwa dni później dziadkowie obchodzili rocznicę ślubu, okazji więc było co niemiara 😉 Mama skończyła właśnie dietę oczyszczającą i mogła zjeść coś słodkiego, ale jest na diecie bezglutenowej, więc przepis dostosowałam do jej potrzeb. Zmiana mąki pszennej na gryczaną właściwie jest nie do wyczucia.
Składniki:
- 300 g gorzkiej czekolady
- 160 g masła
- 180 g cukru
- 4 łyżki mąki gryczanej
- 8 jajek
- maliny
Piekarnik nagrzać do 240 st. Na garnku z wodą ułożyć miseczkę zakrywającą całą górę garnka i wsypać do niej połamaną czekoladę i masło. Zagotować wodę, zmniejszyć gaz tak żeby woda tylko delikatnie się gotowała. Na takiej kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę co jakiś czas mieszając. Jajka wbić do jednej miski z cukrem i ubić je na puszystą, białą masę. Lekko przestudzoną czekoladę dodać do masy jajecznej, dodać mąkę i ostrożnie, ale dokładnie całość wymieszać. Wylać na wyłożoną papierem blachę do pieczenia (moja miała dłuższy bok długości ok. 30 cm, ale mniejsze też będą w porządku). Maliny ułożyć na cieście w ilości jaka Wam odpowiada, ja układam w rządkach w odległości ok. 3 cm każda od siebie. Piec do 20 minut (mniejsza forma może wymagać dłużej) co jakiś czas sprawdzając drewnianym patyczkiem stopień wypieczenia ciasta.
Ostatnio zasmakowałam w mące gryczanej, takie brownie zjadłabym z rozkoszą 🙂