Razem z R. odwiedziliśmy lokal na początku lutego. Mieliśmy kupon, który starczył akurat na nas dwoje. Tego dnia podobny kupon chciało wykorzystać chyba pół Torunia, bo ledwo znaleźliśmy miejsce, tuż przy drzwiach 😉
Kiedy złożyliśmy zamówienie, podano nam darmową przystawkę – 2-3 kawałki chleba tostowego z pastą łososiową (o ile dobrze pamiętam). Przystawka dobra, pasta bardzo smaczna, jednak przy wcześniejszych wizytach podawana była caponata, którą uwielbiałam, przy pierwszych moich wizytach do caponaty były zgrzankowane kawałki bagietki. Obecna przystawka jest przyjemna, ale ma się nijak do pierwszej jej wersji 😉
Do zamówienia makaronu należy wybrać rodzaj makaronu oraz sos. Makaron jest wliczony w cenę podawaną przy sosie, jednak można dopłacić za dodatkowe udogodnienia jak makaron pełnoziarnisty, domowy lub makaron kolorowy. Podstawowych makaronów do wyboru mamy 6 rodzajów. Od spaghetti po bucattini. Następnie dobieramy sos z kategorii: mięsne, rybne lub z owocami morza, wegetariańskie oraz słodkie. Mój wybór padł na sprawdzone tagliatelle z kurczakiem, a R. wybrał lasagne bolognese. Zamówiliśmy też zupę serową na dwójkę.
Później przyszła pora na makaron z kurczakiem. Tagliatelle wymieszane było z kurczakiem w sosie śmietanowym, a z boku był pocięty szpinak, kilka pomidorków koktajlowych i ćwiartka cytryny. Zawsze mieszam wszystko razem i wyciskam sok z cytryny, która odejmuje ciężkości sosu śmietanowego. Całość jest lekka i przepyszna. Szpinak rewelacyjnie tutaj pasuje, a pomidorki dodatkowo dodają rześkości.
Z lasgne R było już nieco gorzej. Na pierwszy rzut oka wygląda pięknie i wspaniale. Kiedy jednak posmakowałam jej trochę, zaczęłam zastanawiać się czy to jest na pewno to, co zamówiliśmy. Farsz miał konsystencję puree ziemniaczanego i było z nim mało mięsa. Wyraźnie wyczuwalny był za to koncentrat pomidorowy. Całość była mazista i sucha. Nawet R, który zjada wszystko, ostatecznie zostawił resztę na talerzu, zjadając jedynie ser i beszamel.
Oboje nie polecamy lasagne bolognese.
Na koniec zamówiliśmy creme brulee, który okazał się bardzo smaczny. Przystrojony listkiem mięty (którą wzięłam na początku za bazylię ;P) prezentował się smakowicie i spełnił nasze oczekiwania. Chrupiąca skórka z cukru miała być i była 🙂
Podsumowując: Z restauracji dotąd wychodziliśmy bardzo zadowoleni, wyszlibyśmy i tym razem, gdyby nie lasagne. Ona i długi czas oczekiwania na kelnerkę spowodowały, że R wyszedł nienajedzony i oboje byliśmy zniesmaczeni.
Przyjmując jednak skalę 10-punktową wszystko oceniamy kolejno:
Obsługa: 6/10
Jedzenie: 5,6/10
zupa serowa 6,5/10
makaron z kurczakiem 8/10
lasagne bolognese 1/10
creme brulee 7/10
Wystrój: 8/10
Czas oczekiwania: 7/10 – gdyby przy mniejszym ruchu trzeba było tak długo czekać, ocena by spadła.
Ogółem: 6,7/10
Polecam restaurację, jednak stanowczo zabraniam zamawiania lasagne bolognese 😉
Jeśli przy następnych wizytach zrobię zdjęcia, dołącze je do tej notki i również ocenię 🙂
Byłam tam 2krotnie podczas pierwszej i jedynej do tej pory wizyty w Toruniu i byliśmy z Narzeczonym bardzo zadowoleni zarówno z jedzenia jak i z obsługi.Chętnie jeszcze kiedyś tam wrócę 🙂
jako że również uwielbiam makarony, nie mogło mnie tak nie być. nie pamiętam dokładnie składu swojego sosu, ale było to coś z salami i na ostro, koleżanka natomiast wybrała carbonare. oba były pyszne, wymieniłyśmy się talerzami po połowie 😀 wnętrze urządzone bardzo stylowo i klimatycznie, bardzo przyjemne miejsce! 😀
Ja do tej pory także byłam zachwycona, jednak lasagne zabrała mi połowę entuzjazmu :c Będę na pewno tam jeszcze nie raz, bo to jedno z dwóch moich ulubionych miejsc, ale nie zamówię lasagne bolognese, o nie 😛 Ciekawa jestem jeszcze lasagne ze szpinakiem, pomimo wpadki z bolognese. Moim marzeniem byłoby spróbować wszystkich wszystkich sosów i dań z karty 😀
Fajne, klimatyczne miejsce.Zupkę fajną wypatrzyłam 🙂